Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gość tygodnia: Katarzyna Redmerska - autorka książki "Zacisze"

Damian Bednarz
Katarzyna Redmerska
Dokładnie 28 lipca miała miejsce premiera książki „Zacisze”, autorstwa Katarzyny Redmerskiej. Pani Kasia to dziennikarka, felietonistka, pisarka. Krótkie formy literackie m.in. opowiadania, publikowała w wielu kwartalnikach literackich oraz almanachach. „Zacisze” to po „Sekrecie sprzed lat” jej druga powieść. Panorama Kłodzka

Skąd wziął się pomysł na napisanie „Zacisza”?
Powieść powstała na podstawie jednego z moich opowiadań. „Upalne lato”, bo taki nosi ono tytuł, kilka lat temu napisałam do tzw. „letniej serii”, którą publikowałam na łamach „Gazety Prowincjonalnej Ziemi Kłodzkiej BRAMA”. Opowiadanie spotkało się z zainteresowaniem. Wiele osób mówiło mi, że byłaby z tej historii ciekawa książka. Upłynęło trochę czasu i rzeczywiście takowa powstała (śmiech). Rzecz jasna książka ma wiele więcej wątków. Opowiadanie było jedynie szkieletem.

Co Panią zainspirowało?

To trudne pytanie, bo nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi. Po prostu zaczęły układać się w mojej głowie obrazy, które złożyły się w ostatecznej formie na fabułę i zostały następnie przelane na papier.

O czym jest ta książka?

„Zacisze” to książka pokazująca, że zbytnia nadopiekuńczość może zrobić wiele złego. Że nie wolno nikomu układać życia, tylko pozwolić to życie przeżyć po swojemu.

Julia - bohaterka powieści, ma kochającego, dobrze sytuowanego męża, satysfakcjonującą pracę, piękny dom. Powinna być szczęśliwa, jednak na jej nieskazitelnym życiu jest kilka rys - nadopiekuńczy mąż, przypominający bardziej ojca, odkładający wciąż decyzję o powiększeniu rodziny. Wtrącający się w jej życie rodzice, zwłaszcza matka, która wie co jest dla jedynaczki najlepsze.

Julia czuje, że znalazła się na rozdrożu. Całej sytuacji nie ułatwia pojawienie się byłego narzeczonego, który przed laty porzucił ją niemal przed ołtarzem i postanowił wyjechać na drugi koniec świata. Kobieta na nowo poddaje się jego urokowi, nie zdając sobie sprawy, ile z tego powodu czeka ją cierpień. Mężczyzna postanawia odkryć przed Julią tajemnicę, łączącą go z jej mężem oraz rodzicami. Poznanie prawdy zmusi kobietę do przeanalizowania życia i przewartościowania wielu spraw. Czy będzie umiała wybaczyć najbliższym? Tego już dowie się czytelnik sięgając po powieść.

Dlaczego akcja rozgrywa się akurat w Idzikowie? Ma Pani jakieś wspomnienia związane z tym miejscem?

Część akcji, bo książka toczy się także we Wrocławiu, gdzie mieszka bohaterka. Co do Idzikowa, to odwiedziłam tę wieś kilka lat temu, gdy jeszcze w ogóle w planach nie miałam pisania książek. Zachwycił mnie ten przysiółek. Pomyślałam wtedy, że to wprost wymarzone miejsce na fabułę powieści. Nie przypuszczałam, że autorką owej powieści będę właśnie ja (śmiech).

Ziemia Kłodzka bogata jest w malownicze zakątki, bogate w historię. Miejsca te mają niesamowitą aurę. Dla pisarza to raj na ziemi.

Czym dla Pani jest ta książka?

Kolejną historią, która mam nadzieję, że spodoba się czytelnikom, i przyniesie im podczas czytania wiele przyjemności jak i wzruszeń.

Ile Katarzyny Redmerskiej jest w Julii?

Troszkę na pewno jest. Pomimo że staram się, aby bohaterki moich książek miały w sobie mieszankę wielu różnych charakterów - nie da się uciec od dodania odrobiny własnego (śmiech).

Na pewno podobnie jak Julia, zbyt emocjonalnie podchodzę do wielu spraw. Zauważam jednak, że im jestem starsza, tym mniej się wszystkim przejmuję. Chodź zabrzmi to, jakbym była staruszką (śmiech), dojrzałość pozwala spojrzeć na wiele spraw bardziej racjonalnie. Zapewne wpływ na taki stan rzeczy ma doświadczenie, jakiego nabywamy w ciągu życia.

Ma Pani plany na kolejne książki?

Na pewno na kolejną. Powoli zaczyna tworzyć się w mojej głowie nowa historia, zaczynają klarować się postaci. Nie poganiam weny, czekam cierpliwie na ostateczny kształt i wtedy rozpocznę pisanie.

Jaką osobą jest Katarzyna Redmerska?

Ciężko jest samemu opisać siebie. Najbliżsi mówią o mnie, że jestem mieszanką wybuchową - połączeniem choleryczki z romantyczką. Coś w tym na pewno jest (śmiech).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na klodzko.naszemiasto.pl Nasze Miasto